Czerwone i Czarne in Laznia Nowa with my Music

Czy naprawdę jesteśmy kowalami własnego losu? A może kieruje nami niewidzialna siła, która daje nam do ręki gotowe scenariusze? A jeśli tak, to czy mamy jakiekolwiek szanse, żeby wyrwać się z jej sideł?

Spektakl „Czerwone i czarne” jest adaptacją XIX-wiecznej powieści Stendhala, która znalazła się w Indeksie Ksiąg Zakazanych i jest uznawana za arcydzieło światowej literatury. Jej bohaterem jest Julian Sorel, syn ubogiego cieśli z niewielkiego miasteczka Verrières, marzący o awansie społecznym. Jako 19-latek wstępuje do seminarium, odtąd jego losy przypominają grę w ruletkę, w której kołem kręci kościelna i świecka władza. To, co wydaje się błogosławieństwem, za chwilę staje się jego przekleństwem. Jednego dnia jest kochany i pożądany, a następnego – ci sami ludzie – skazują go na szafot. Kim tak naprawdę był Julian Sorel? Komu zależało na tym, żeby go zabić? Kto na tym zyskał?

Recenzje

Ogląda się ten spektakl jak thriller. Znakomitą zwartą adaptację przygotował Krzysztof Szekalski, ale swoistym game changerem okazał się pomysł Małgorzaty Szydłowskiej (tym razem również obok Szekalskiego odpowiadającej za dramaturgię całości), by „Czerwone i czarne” opowiedzieć w serii przesłuchań i tą drogą szukać odpowiedzi, dlaczego tak dopełnił się los bohatera. Mamy więc parę śledczych (fantastycznie zdyscyplinowani, metalicznie bezduszni Barbara Jonak i Tomasz Talerzak) bezlitośnie indagujących kolejnych świadków życia Sorela. Ci jednak wydają się niewzruszeni. Żaden przybysz znikąd, żadna śmierć nie zburzą podstaw ich pałaców ani kościołów.
Jacek Wakar
Zdania Wakara
Szydłowski przez pryzmat Stendhala pokazuje również to, co dziś dzieje się na polskich plebaniach, w konfesjonałach i w biskupich pałacach. Ale „Czerwone i czarne” można też uznać za sequel „Zbrodni i kary” Dostojewskiego, gdzie przesłuchiwany Raskolnikow pojął, że Napoleonowi zbrodnie wybaczano, ale już nie zwykłemu człowiekowi. Sorel doświadczył tego pierwszy, stając się kozłem ofiarnym hipokrytów. Dlatego o równości społecznej może marzyć tylko ścięta głowa. Cały spektakl to pokazuje, zaś formuła śledztwa pozwoliła jej autorce skoncentrować scenografię wokół pokoju przesłuchań.
Jacek Cieślak
„Rzeczpospolita”
Małgorzata Szydłowska naprawdę umie w scenografię, a „Czerwone i czarne” to kolejny na to dowód, zresztą cała oprawa wizualna spektaklu, łącznie ze znakomitą pracą video (Peter Fick, Dawid Kozłowski, Paweł Labe oraz Jacek Martini-Kielan) zasługuje na uznanie, łącznie z kostiumami i światłem wykonanymi przez scenografkę. Muzyka Dominika Strycharskiego, choć nie jest tu jednym z głównych elementów, na których opiera się ten spektakl, również zapada w pamięć. Aktorzy są znakomici bez wyjątku i to koleje na mojej drodze przedstawienie, w którym brak w obsadzie powszechnie rozpoznawalnych twarzy sprawia, że docenia się każdą z ról, zwłaszcza że zbliżenia twarzy pozwalają się ich aktorstwem delektować. Zapamiętam na pewno Ninę Batovską w roli Elizy, zwłaszcza we wspomnianej wyżej rozmowie z Sorelem, podczas której jej bohaterka odważnie i szczerze sięga po swoje marzenia, nie wstydząc się tego, że są proste i nie bojąc odmowy chłopaka. Było w tej jej racjonalnej postawie wobec życia coś niezwykle wzruszającego.
Tomasz Domagała
DOMAGAŁAsięKULTURY
Opowieść o zazdrości elit o swoją pozycję i przywileje, bardzo wyraźnie nawiązująca do współczesności, przyjmuje nader nowoczesną formę wciągającego scenicznego śledztwa. Przez większość czasu Szydłowski powściąga inscenizacyjną ekspresję, ale z czasem na scenę wdziera się mocno rewolucyjny duch i forma spektaklu otwiera się coraz bardziej, jak w monologu emancypującej się służącej czy w porywającej scenie balu. Czerwona i czarna scenografia w stylu empire, a także mroczna, ponura, ale pełna mocy elektroniczna ścieżka dźwiękowa, skutecznie budują tło tej historii.
Przemysław Gulda
Instagram/guldapoleca
Bartosz Szydłowski w krakowskiej Łaźni Nowej prowadzi śledztwo w sprawie Juliana Sorela. Jego „Czerwone i czarne” ma precyzyjnie skonstruowany scenariusz Krzysztofa Szekalskiego, który filtruje przez fabułę Stendhala współczesne spojrzenie na kwestie awansu społecznego. I jak w rasowym thrillerze trzyma dla widzów aż do finału suspens w zanadrzu.
Magda Piekarska
„Notatnik Teatralny”
Rozgrywające się na scenie Łaźni Nowej Czerwone i czarne to opowieść o zepsuciu, egoizmie i własnej wygodzie, która niejednokrotnie pozbawia nas skrupułów i prowadzi do relatywizmu moralnego. Przedstawienie jest odważnie poprowadzoną, ciekawą interpretacją stendhalowskiej powieści. W sposób zaskakujący i bolesny współgra z naszą rzeczywistością i obserwowanym na co dzień upadkiem moralności. Wskazuje też, że wyrok na bohatera wydajemy tak naprawdę na samych siebie. Powinniśmy być wolni od osądów innych, tylko czy potrafimy? Kim jest ten, kogo własnym wyrokiem skazujemy na śmierć czy społeczny ostracyzm? Jakim prawem to robimy? Czerwone i czarne w reżyserii Bartosza Szydłowskiego to wartościowe teatralne doświadczenie, które nie pozwala o sobie zapomnieć.
Monika Pilch

Reżyseria
Bartosz Szydłowski
Adaptacja
Krzysztof Szekalski
Scenografia, kostiumy i reżyseria światła
Małgorzata Szydłowska
Dramaturgia
Krzysztof Szekalski, Małgorzata Szydłowska
Muzyka
Dominik Strycharski
Multimedia
Peter Fick, Dawid Kozłowski
Operatorzy obrazu
Paweł Labe, Jacek Martini-Kielan
Asystenci reżysera
Tomasz Talerzak, Marta Zięba
Asystentka reżysera ds. ruchu scenicznego
Nina Batovska
Asystentka scenografki
Sabina Kopińska
Współpraca przy reżyserii światła
Paweł Labe
Inspicjentka
Jurgita Zaikauskas
Producentki
Aneta Skrzyszowska, Izabella Oleś, Barbara Marmuszewska
Występują
Śledczy – Tomasz Talerzak; Śledcza – Barbara Jonak; Julian Sorel – Vitalik Havryla; Ksiądz Chelan, Biskup – Wojciech Skibiński; Pani de Renal – Marta Zięba; Pan de Renal – Maciej Jackowski; Pan de la Mole – Błażej Wójcik; Matylda – Olga Wojtkowiak; Ksiądz Pirard – Tomasz Augustynowicz; Ojciec (w projekcji) – Jerzy Światłoń; Valenod – Grzegorz Łukawski; Eliza – Nina Batovska; Norbert – Adam Borysowicz; Fouque – Paweł Smagała
Muzyka na żywo (skrzypce)
Antoni Kulka-Sobkowicz
Produkcja
Teatr Łaźnia Nowa, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Premiera
23 marca 2025
Na podstawie powieści Stendhala w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego






Popular Posts

The Frame by Dominik Strycharski at Auksodrone 2023

Plaksy in Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy

Strycharski | Tarwid | Apogeum album at Audiocave